- Rozwój biznesu
Jak czerpać radość z życia i pracy po 50-tce?
Kinga Więckowska – life-coach, psycholog, psychoterapeuta. Łączy wiedzę i umiejętności coachingowe, psychologiczne, psychoterapeutyczne i trenerskie z doświadczeniem biznesowym. Od 20 lat wspiera ludzi w rozwoju oraz budowaniu udanych relacji i życia. Pomaga zmęczonym, sfrustrowanym i przepracowanym kobietom zaznać spokoju, ustawić granice i odnaleźć równowagę między życiem, a pracą. Dorobek Kingi obejmuje blisko 4700 godzin bezpośredniej pracy z ludźmi.
Dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem, zarządzając zespołami managerów oraz prowadząc szkolenia, sesje coachingowe i psychoterapeutyczne, nauczyła się, jak ważne jest, aby dostrzegać naszą różnorodność i umiejętnie dobierać metody i narzędzia pracy.
Być może czasem budzisz się rano i myślisz: „To już? To wszystko? Połowa życia za mną, a ja coraz częściej zamiast radości czuję tylko zmęczenie?”. Praca, która kiedyś dawała satysfakcję, teraz jest tylko kolejnym obowiązkiem. Rzeczy, które miały cieszyć – jakby już nie mają mocy. I coraz trudniej uwierzyć, że coś się jeszcze zmieni.
Ale radość to nie jest coś, co „się ma” albo „się nie ma”. Radość to coś, co można w sobie obudzić, czego można się na nowo nauczyć. Nawet jeśli dziś wydaje Ci się, że to dla Ciebie niemożliwe.
Jeśli coraz częściej towarzyszy Ci poczucie przytłoczenia i tęsknota za radością, której dawno nie było – ten tekst jest dla Ciebie. Oto 5 kroków, które pomogą Ci w jej odzyskaniu.
Spis treści:
- Zatrzymaj się i zobacz, co zabiera Ci radość
- Zacznij dostrzegać to, co masz – nie tylko to, czego Ci brak
- Daj sobie prawo do odpoczynku – bo radość nie mieszka w zmęczeniu
- Poszukaj radości w pracy – może czas coś zmienić?
- Zacznij cieszyć się życiem i pracą razem z ludźmi
- FAQ – Najczęściej zadawane pytania
1. Zatrzymaj się i zobacz, co zabiera Ci radość
Czasem nawet nie wiemy, dlaczego nie potrafimy się cieszyć. Po prostu patrzysz na swoje życie i czujesz, że coś w środku zgasło.
A przecież nie da się poczuć radości, jeśli nie wiesz, co ją zabiera.
Często nosimy w sobie tyle ciężaru, że nie zostaje już miejsca na nic więcej. Przemęczenie, presja, poczucie, że trzeba być silnym. Ciągłe „muszę”, „powinienem”, „dam radę”. Myśli o tym, co będzie. Rozpamiętywanie tego, co było. I to poczucie samotności – nawet wśród ludzi, rodziny, przyjaciół. Bo jeśli gdzieś po drodze zgubiliśmy siebie, to czujemy pustkę i nawet w tłumie możemy czuć się samotni.
Dlatego zatrzymaj się, daj sobie chwilę ciszy i spróbuj posłuchać samego siebie: „za czym tęskni moje serce?”
Jeśli ta odpowiedź nie pojawi się natychmiast, daj sobie czas. Pytaj siebie wiele razy. Nadsłuchuj odpowiedzi. To będzie początek Twojej drogi do radości.
2. Zacznij dostrzegać to, co masz – nie tylko to, czego Ci brak
Trudno cieszyć się życiem, jeśli na co dzień widzisz tylko to, co nie działa. To, czego nie masz. Co się nie udało. Jasne, warto być tego świadomym – by wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany. Ale jeśli patrzysz na świat głównie przez pryzmat braków – to skąd wziąć radość?
Życie jest trochę jak szklanka wody. Można widzieć, że jest do połowy pusta. Ale można też zobaczyć, że jest do połowy pełna. I choć to może brzmieć banalnie, to właśnie od tego zaczyna się radość – od dostrzegania tej „pełnej części szklanki”.
A co w niej jest? To, co dobre w Twoim życiu. Ludzie, którzy są obok. Piękne wspomnienia. Zdrowie, które pozwala działać. Umiejętności, które pomagają pracować, radzić sobie, budować relacje. I to, że masz co jeść, gdzie spokojnie spać – a to wcale nie jest oczywiste.
Często myślimy, że radość przyjdzie, jak już „wszystko się ułoży”. Jak dzieci dorosną. Jak szef w końcu da awans. Jak przejdziesz na emeryturę. Ale prawda jest taka, że radość nie przychodzi, gdy ogarniesz życie. Radość zaczyna się wtedy, kiedy zaczynasz dostrzegać i doceniać to, co masz – tu i teraz.
I nie muszą to być wielkie rzeczy. Zacznij od małych, bo z nich właśnie składa się życie: miła rozmowa, śniadanie zjedzone bez pośpiechu, chwila ciszy albo gwaru (w zależności od tego, za czym dziś tęsknisz), muzyka, którą lubisz, uśmiech przechodnia albo Pani ze sklepu. Zauważ tę „pełną” część szklanki. I bądź za nią wdzięczny. Bo właśnie od tej wdzięczności zaczyna się radość.
3. Daj sobie prawo do odpoczynku – bo radość nie mieszka w zmęczeniu
Nie da się cieszyć życiem, jeśli jesteś przemęczony, niewyspany i spięty. Ciało, które jest w napięciu, nie czuje radości – bo ona przychodzi, gdy ciało się rozluźnia.
Dlatego jeśli szukasz radości, najpierw daj sobie prawo do odpoczynku. Prawdziwego. Takiego, który naprawdę regeneruje.
Pamiętaj o podstawach. Tak, tych, o których wszyscy wiedzą – ale czy Ty naprawdę je robisz? To one mają ogromny wpływ na to, jak się czujesz. I od nich trzeba zacząć:
- Sen – minimum 8 godzin na dobę. A jeśli czujesz, że potrzebujesz więcej – śpij więcej. To nie strata czasu, to troska o siebie.
- Odżywcze, nieprzetworzone jedzenie, zamiast byle przekąsek w biegu. To naprawdę robi różnicę.
- Ruch – choćby spacer na świeżym powietrzu. Twoje ciało potrzebuje tlenu, by funkcjonować i by lepiej myśleć.
- Śmiech – tak, śmiech! Zobacz coś śmiesznego, posłuchaj stand-up’u albo zadzwoń do kogoś, z kim zawsze się śmiejesz.
- Relacje z innymi ludźmi – to nie luksus, to potrzeba. Badania pokazują, że bliskie, wspierające relacje regulują układ nerwowy, zmniejszają napięcie w ciele i obniżają poziom stresu. Kontakt z drugim człowiekiem dosłownie wpływa na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.
Radość zaczyna się w ciele, które czuje się dobrze.
Jeśli chcesz odzyskać radość z pracy i z życia, musisz najpierw zadbać o siebie – i to nie jest egoizm. To konieczność. Bo z pustego kubka nie nalejesz. A kiedy o siebie zadbasz, łatwiej będzie Ci wrócić do tego, co naprawdę ważne – do pracy, która daje sens, do relacji, które karmią, i do życia, które znów zacznie cieszyć. Radość wraca wtedy, gdy Ty wracasz do siebie.
4. Poszukaj radości w pracy – może czas coś zmienić?
Skoro praca zajmuje tak dużą część życia, to dobrze, żeby dawała choć odrobinę radości i sensu. A jeśli dziś to tylko lista zadań do odhaczenia – to może warto sprawdzić, co da się to zmienić?
Czasem to duża zmiana – nowa praca, własny biznes, mniejszy etat, nowe wyzwania zawodowe. Tak, nawet po pięćdziesiątce. Wiem, że to wymaga odwagi, wysiłku i wyjścia ze strefy komfortu. Ale jest możliwe.
Ale nie zawsze trzeba zmieniać pracę. Czasem wystarczy zmienić to, jak ją przeżywasz. Może nie musisz brać na siebie wszystkiego? Może możesz poprosić o inny zakres obowiązków? Może warto odpuścić perfekcjonizm, przestać wciąż udowadniać, że dasz radę ze wszystkim? A może nauczyć się wreszcie mówić „nie”, zamiast ciągle się zgadzać?
Zatrzymaj się na chwilę i zapytaj siebie:
„Jakiej zmiany w pracy potrzebuję, żeby móc pracować z większą przyjemnością, radością i poczuciem sensu?”
I wiesz co? Nie musisz znać odpowiedzi od razu. Sama droga do tej odpowiedzi może być początkiem zmiany.
5. Zacznij cieszyć się życiem i pracą razem z ludźmi
Trudno cieszyć się życiem w samotności. Chwila dla siebie może dać radość, ale jeśli na co dzień jesteś zamknięty w czterech ścianach – domu czy biura – radość z czasem cichnie.
A przecież tak często właśnie tak żyjemy. W mieszkaniach, przy komputerach, w niekończących się obowiązkach. Coraz mniej czasu spędzamy naprawdę razem – z bliskimi, z przyjaciółmi, z rodziną. Coraz częściej rozmawiamy przez telefon czy komunikatory, a coraz rzadziej twarzą w twarz. A to zubaża nasze relacje i odbiera nam radość, która płynie z prawdziwego bycia razem.
Bo radość najczęściej pojawia się wtedy, gdy czujemy więź, bliskość, współdziałanie, wzajemne wsparcie. Gdy możemy być z kimś naprawdę sobą. Kiedy robimy coś wspólnie: pracujemy razem, rozmawiamy, śmiejemy się, osiągamy wspólne cele, dzielimy się tym, co ważne (albo zupełnie błahe). Kiedy nie musimy nic udawać.
Zastanów się: z kim możesz być sobą? Kto Cię rozumie? Kto dodałby Ci dziś sił?
To mogą być bliscy, przyjaciele, mąż, żona.
Jeśli czujesz, że to o Tobie – nie czekaj na idealny moment, aż „wszystko ogarniesz”.
Już teraz umów się z kimś, kto przyszedł Ci na myśl, na spotkanie. Zaproś do siebie na herbatę. Albo umów się na randkę z żoną lub mężem, choćby wieczorem w kuchni, ale bez telefonów, telewizji i „przy okazji”. Po prostu – bądźcie razem.
Bo radość rodzi się w bliskości, we wspólnych chwilach, w prawdziwych rozmowach, we wspólnym działaniu. I nie musisz czekać na idealny moment. Idealny moment jest teraz.
Radość nie pojawia się wtedy, gdy wszystko będzie idealne. Bo życie rzadko bywa idealne.
Zaczyna się tam, gdzie uczysz się dostrzegać to, co już masz. Tam, gdzie doświadczasz tego, za czym naprawdę tęsknisz – tego, co dla Ciebie ważne.
Gdy widzisz, co już masz, kim jesteś – i potrafisz być za to wdzięczny. To nie jest proste, ale możliwe. Bo radość można w sobie obudzić – a nawet nauczyć się jej na nowo. Może właśnie o tę zwyczajną, codzienną radość warto dziś zawalczyć?
FAQ – Najczęściej zadawane pytania
Jak czerpać radość z życia i pracy po 50-tce?
Być może czasem budzisz się rano i myślisz: „To już? To wszystko? Połowa życia za mną, a ja coraz częściej zamiast radości czuję tylko zmęczenie?”. Praca, która kiedyś dawała satysfakcję, teraz jest tylko kolejnym obowiązkiem. Rzeczy, które miały cieszyć – jakby już nie mają mocy. I coraz trudniej uwierzyć, że coś się jeszcze zmieni.
Ale radość to nie jest coś, co „się ma” albo „się nie ma”. Radość to coś, co można w sobie obudzić, czego można się na nowo nauczyć. Nawet jeśli dziś wydaje Ci się, że to dla Ciebie niemożliwe.
Jeśli coraz częściej towarzyszy Ci poczucie przytłoczenia i tęsknota za radością, której dawno nie było – ten tekst jest dla Ciebie. Oto 5 kroków, które pomogą Ci w jej odzyskaniu.
1. Zatrzymaj się i zobacz, co zabiera Ci radość
Czasem nawet nie wiemy, dlaczego nie potrafimy się cieszyć. Po prostu patrzysz na swoje życie i czujesz, że coś w środku zgasło. A przecież nie da się poczuć radości, jeśli nie wiesz, co ją zabiera.
Często nosimy w sobie tyle ciężaru, że nie zostaje już miejsca na nic więcej. Przemęczenie, presja, poczucie, że trzeba być silnym. Ciągłe „muszę”, „powinienem”, „dam radę”. Myśli o tym, co będzie. Rozpamiętywanie tego, co było. I to poczucie samotności – nawet wśród ludzi, rodziny, przyjaciół. Bo jeśli gdzieś po drodze zgubiliśmy siebie, to czujemy pustkę i nawet w tłumie możemy czuć się samotni.
Dlatego zatrzymaj się, daj sobie chwilę ciszy i spróbuj posłuchać samego siebie: „za czym tęskni moje serce?” Jeśli ta odpowiedź nie pojawi się natychmiast, daj sobie czas. Pytaj siebie wiele razy. Nadsłuchuj odpowiedzi. To będzie początek Twojej drogi do radości.
2. Zacznij dostrzegać to, co masz – nie tylko to, czego Ci brak
Trudno cieszyć się życiem, jeśli na co dzień widzisz tylko to, co nie działa. To, czego nie masz. Co się nie udało. Jasne, warto być tego świadomym – by wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany. Ale jeśli patrzysz na świat głównie przez pryzmat braków – to skąd wziąć radość?
Życie jest trochę jak szklanka wody. Można widzieć, że jest do połowy pusta. Ale można też zobaczyć, że jest do połowy pełna. I choć to może brzmieć banalnie, to właśnie od tego zaczyna się radość – od dostrzegania tej „pełnej części szklanki”.
A co w niej jest? To, co dobre w Twoim życiu. Ludzie, którzy są obok. Piękne wspomnienia. Zdrowie, które pozwala działać. Umiejętności, które pomagają pracować, radzić sobie, budować relacje. I to, że masz co jeść, gdzie spokojnie spać – a to wcale nie jest oczywiste.
Często myślimy, że radość przyjdzie, jak już „wszystko się ułoży”. Jak dzieci dorosną. Jak szef w końcu da awans. Jak przejdziesz na emeryturę. Ale prawda jest taka, że radość nie przychodzi, gdy ogarniesz życie. Radość zaczyna się wtedy, kiedy zaczynasz dostrzegać i doceniać to, co masz – tu i teraz.
I nie muszą to być wielkie rzeczy. Zacznij od małych, bo z nich właśnie składa się życie: miła rozmowa, śniadanie zjedzone bez pośpiechu, chwila ciszy albo gwaru (w zależności od tego, za czym dziś tęsknisz), muzyka, którą lubisz, uśmiech przechodnia albo Pani ze sklepu. Zauważ tę „pełną” część szklanki. I bądź za nią wdzięczny. Bo właśnie od tej wdzięczności zaczyna się radość.
3. Daj sobie prawo do odpoczynku – bo radość nie mieszka w zmęczeniu
Nie da się cieszyć życiem, jeśli jesteś przemęczony, niewyspany i spięty. Ciało, które jest w napięciu, nie czuje radości – bo ona przychodzi, gdy ciało się rozluźnia. Dlatego jeśli szukasz radości, najpierw daj sobie prawo do odpoczynku. Prawdziwego. Takiego, który naprawdę regeneruje.
Pamiętaj o podstawach. Tak, tych, o których wszyscy wiedzą – ale czy Ty naprawdę je robisz? To one mają ogromny wpływ na to, jak się czujesz. I od nich trzeba zacząć:
Sen – minimum 8 godzin na dobę. A jeśli czujesz, że potrzebujesz więcej – śpij więcej. To nie strata czasu, to troska o siebie.
Odżywcze, nieprzetworzone jedzenie, zamiast byle przekąsek w biegu. To naprawdę robi różnicę.
Ruch – choćby spacer na świeżym powietrzu. Twoje ciało potrzebuje tlenu, by funkcjonować i by lepiej myśleć.
Śmiech – tak, śmiech! Zobacz coś śmiesznego, posłuchaj stand-up’u albo zadzwoń do kogoś, z kim zawsze się śmiejesz.
Relacje z innymi ludźmi – to nie luksus, to potrzeba. Badania pokazują, że bliskie, wspierające relacje regulują układ nerwowy, zmniejszają napięcie w ciele i obniżają poziom stresu. Kontakt z drugim człowiekiem dosłownie wpływa na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.
Radość zaczyna się w ciele, które czuje się dobrze. Jeśli chcesz odzyskać radość z pracy i z życia, musisz najpierw zadbać o siebie – i to nie jest egoizm. To konieczność. Bo z pustego kubka nie nalejesz. A kiedy o siebie zadbasz, łatwiej będzie Ci wrócić do tego, co naprawdę ważne – do pracy, która daje sens, do relacji, które karmią, i do życia, które znów zacznie cieszyć. Radość wraca wtedy, gdy Ty wracasz do siebie.
4. Poszukaj radości w pracy – może czas coś zmienić?
Skoro praca zajmuje tak dużą część życia, to dobrze, żeby dawała choć odrobinę radości i sensu. A jeśli dziś to tylko lista zadań do odhaczenia – to może warto sprawdzić, co da się to zmienić?
Czasem to duża zmiana – nowa praca, własny biznes, mniejszy etat, nowe wyzwania zawodowe. Tak, nawet po pięćdziesiątce. Wiem, że to wymaga odwagi, wysiłku i wyjścia ze strefy komfortu. Ale jest możliwe.
Ale nie zawsze trzeba zmieniać pracę. Czasem wystarczy zmienić to, jak ją przeżywasz. Może nie musisz brać na siebie wszystkiego? Może możesz poprosić o inny zakres obowiązków? Może warto odpuścić perfekcjonizm, przestać wciąż udowadniać, że dasz radę ze wszystkim? A może nauczyć się wreszcie mówić „nie”, zamiast ciągle się zgadzać?
Zatrzymaj się na chwilę i zapytaj siebie: „Jakiej zmiany w pracy potrzebuję, żeby móc pracować z większą przyjemnością, radością i poczuciem sensu?”
I wiesz co? Nie musisz znać odpowiedzi od razu. Sama droga do tej odpowiedzi może być początkiem zmiany.
5. Zacznij cieszyć się życiem i pracą razem z ludźmi
Trudno cieszyć się życiem w samotności. Chwila dla siebie może dać radość, ale jeśli na co dzień jesteś zamknięty w czterech ścianach – domu czy biura – radość z czasem cichnie.
A przecież tak często właśnie tak żyjemy. W mieszkaniach, przy komputerach, w niekończących się obowiązkach. Coraz mniej czasu spędzamy naprawdę razem – z bliskimi, z przyjaciółmi, z rodziną. Coraz częściej rozmawiamy przez telefon czy komunikatory, a coraz rzadziej twarzą w twarz. A to zubaża nasze relacje i odbiera nam radość, która płynie z prawdziwego bycia razem.
Bo radość najczęściej pojawia się wtedy, gdy czujemy więź, bliskość, współdziałanie, wzajemne wsparcie. Gdy możemy być z kimś naprawdę sobą. Kiedy robimy coś wspólnie: pracujemy razem, rozmawiamy, śmiejemy się, osiągamy wspólne cele, dzielimy się tym, co ważne (albo zupełnie błahe). Kiedy nie musimy nic udawać.
Zastanów się: z kim możesz być sobą? Kto Cię rozumie? Kto dodałby Ci dziś sił? To mogą być bliscy, przyjaciele, mąż, żona.
Jeśli czujesz, że to o Tobie – nie czekaj na idealny moment, aż „wszystko ogarniesz”. Już teraz umów się z kimś, kto przyszedł Ci na myśl, na spotkanie. Zaproś do siebie na herbatę. Albo umów się na randkę z żoną lub mężem, choćby wieczorem w kuchni, ale bez telefonów, telewizji i „przy okazji”. Po prostu – bądźcie razem.
Bo radość rodzi się w bliskości, we wspólnych chwilach, w prawdziwych rozmowach, we wspólnym działaniu. I nie musisz czekać na idealny moment. Idealny moment jest teraz.
Radość nie pojawia się wtedy, gdy wszystko będzie idealne. Bo życie rzadko bywa idealne. Zaczyna się tam, gdzie uczysz się dostrzegać to, co już masz. Tam, gdzie doświadczasz tego, za czym naprawdę tęsknisz – tego, co dla Ciebie ważne. Gdy widzisz, co już masz, kim jesteś – i potrafisz być za to wdzięczny. To nie jest proste, ale możliwe. Bo radość można w sobie obudzić – a nawet nauczyć się jej na nowo. Może właśnie o tę zwyczajną, codzienną radość warto dziś zawalczyć?
FAQ – Najczęściej zadawane pytania
1. Czy po 50. roku życia można jeszcze zmieniać pracę i rozpoczynać nowe projekty?
Absolutnie tak! Wiek po pięćdziesiątce to często najlepszy moment na znaczące zmiany zawodowe. Masz już doświadczenie, wypracowane umiejętności, świadomość tego, co naprawdę chcesz robić, i często większą stabilność finansową niż w młodości. Coraz więcej osób po 50. zakłada własne firmy, zmienia branżę lub podejmuje pracę, o której zawsze marzyło.
Oczywiście, zmiana wymaga odwagi i przygotowania. Może potrzebujesz dodatkowych szkoleń, budowania nowej sieci kontaktów czy oszczędzania na okres przejściowy. Ale pamiętaj – średnia długość życia wydłużyła się znacznie, więc po pięćdziesiątce możesz mieć przed sobą jeszcze 20-30 lat aktywności zawodowej. To wystarczająco dużo czasu, żeby zbudować drugą karierę w czymś, co naprawdę Cię pasjonuje. Nie pozwól, żeby tylko strach przed zmianą pozbawił Cię szansy na pracę, która daje radość.
2. Jak radzić sobie z poczuciem, że „najlepsze lata już minęły”?
To jedna z najczęstszych pułapek myślowych, w które wpadamy po pięćdziesiątce. Społeczeństwo często wmawia nam, że młodość to najlepszy czas życia, ale to nieprawda. Każdy etap życia ma swoje unikalne zalety i możliwości.
Po pięćdziesiątce masz coś, czego nie miałeś w młodości: mądrość życiową, świadomość swoich wartości, umiejętność odróżniania ważnego od nieważnego. Wiesz już, czego naprawdę chcesz od życia i relacji. Masz większą pewność siebie i niezależność emocjonalną. Często też większe możliwości finansowe i więcej czasu dla siebie, gdy dzieci są już dorosłe.
Zamiast żałować za przeszłością, spróbuj spojrzeć na to, co masz teraz. Jakie marzenia możesz dziś zrealizować? Czego możesz się nauczyć? Z kim chcesz spędzać czas? Najlepsze lata to nie te, które minęły – to te, które świadomie tworzysz dla siebie każdego dnia.
3. Co robić, gdy czuję się zbyt zmęczony, żeby wprowadzać jakiekolwiek zmiany?
Zmęczenie to często pierwszy sygnał, że coś w Twoim życiu wymaga uwagi. Jeśli czujesz się zbyt wyczerpany, żeby myśleć o zmianach, to paradoksalnie oznacza, że zmiany są Ci najbardziej potrzebne.
Zacznij od najmniejszych kroków. Nie musisz od razu przewracać życia do góry nogami. Wystarczy, że dziś pójdziesz spać pół godziny wcześniej, jutro zjesz śniadanie bez pośpiechu, a pojutrze wyjdziesz na 15-minutowy spacer. Małe zmiany w dbaniu o siebie mogą stopniowo przywracać energię.
Często zmęczenie wynika z tego, że żyjemy w sposób niezgodny z naszymi prawdziwymi potrzebami. Pracujemy zbyt dużo, za mało odpoczywamy, nie mamy czasu na rzeczy, które kiedyś sprawiały nam przyjemność. Czasem wystarczy wprowadzić jedną małą zmianę – na przykład 30 minut dziennie na hobby, które kochasz, albo regularne spotkania z przyjaciółmi – żeby poczuć różnicę. Pamiętaj: zmęczenie to nie wyrok. To sygnał, że czas zacząć o siebie dbać.